Wściekłe kino według Tarantino

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Dzięki takim filmom kocha się gangsterów. Ubóstwia się ich zakazane gęby, tlące się papierosy wciśnięte w kąciki ust, ciemne okulary (najlepiej rejbeny, łejferery) i ich czarne, jedwabne garniaki z białymi koszulami i obowiązkowymi czarnymi krawatami. Wyglancowane na blask buty można zwykle podziwiać tylko na początku ich historii, bo potem upaprane są kurzem ulic i przydrożnych barów lub melin, pyłem prochu jakiejś giwery oraz obfitą ilością syropu truskawkowego, który na planie filmowym najlepiej imituje krew.

Dzięki takim produkcjom chłonie się - wręcz spija z ich ust - każde plugastwo, przekleństwo i groźbę - wycelowaną we wrogów. Nawet, jeśli są to kobiety i dzieci. Nawet, jeśli bandzior okazuje się wyjątkowo wredną i wyrachowaną szują. Po prostu nie sposób go nie polubić, gdy mówi tekstami wymyślonymi gdzieś w głębi umysłu Quentina ;)

We "Wściekłych psach" historia na pozór jest prosta. Banda parszywców szykuje skok na sklep z diamentami. Coś idzie nie tak i zamiast dzielenia łupów mamy krwawą jatkę. Ktoś sypnął? Ktoś wystawił? Dylematy moralne na bok panowie, bo oto jest okazja, żeby trochę pokląć, postrzelać i potorturować. Niech się leje strumieniami ten syrop truskawkowy! Charakteryzatorzy też niech wiedzą, że na chleb trza ciężko pracować, a nie tylko wąsy i peruki przylepiać! Tu trzeba ucho obciąć, albo zaimitować liczne rany postrzałowe!

Dodam jeszcze tylko, że oprócz dużej dawki filuterności, film ten spełnia także funkcję edukacyjną. Bo jak inaczej wiedzielibyśmy: o czym tak naprawdę jest piosenka "Like a Virgin" Madonny? ;)

Zwiastun:

"Dodam jeszcze tylko, że oprócz dużej dawki filuterności, film ten spełnia także funkcję edukacyjną. Bo jak inaczej wiedzielibyśmy: o czym tak naprawdę jest piosenka "Like a Virgin" Madonny? ;)"

Ja wiedziałem od razu, o czym jest "Like a Virgin". Po prostu przetłumaczyłem w wieku lat 14 tytuł przy pomocy słownika, bo w szkole miałem rosyjski i wszystko było jasne :P

Dodaj komentarz