Dżejms Bont by się uśmiał

Data:
Ocena recenzenta: 5/10

Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze, bo po raz kolejny kontynuacja, zwana szumnie "sikłelem", czyli po prostu druga część hitu sprzed paru lat pod nazwą "Auta 2" nie doskoczyła do poziomu "jedynki".

Tym razem Zygzak McQueen już jako światowej sławy gwiazda wyścigów - po raz kolejny staje na torze, by zmierzyć się z zawodnikami z całego świata i przy okazji przekonać, czy bio-paliwo jest rzeczywiście takie super. Po drodze kłóci się ze swoim najlepszym kumplem - Złomkiem, który przez przypadek wplątuje się w prawdziwą szpiegowską aferę. Mamy więc traktat o przyjaźni i lojalności, podany w sosie bondowskim, a na deser tematykę paliwową, za którą jeszcze kilka lat temu produkcja ta mogłaby otrzeć się o cenzurę lub być szeroko komentowana w ławach sejmowych. Oczyma wyobraźni już widzę główne wydanie "Faktów", zaczynające się od podobizny Złomka w lewym, górnym rogu...

W "dwójce" mamy świetne efekty specjalne (w 3D of course), jak zwykle dopracowaną w najmniejszych szczegółach animację, zapierające dech w piersiach sceny pościgów, pogoni i wybuchów, oraz teksty, od których skręcać się ze śmiechu mogą... głównie dorośli. Idę bowiem o zakład, że dzieciaki niewiele z nich rozumieją.

Te siedzą w kinowych fotelach, chrupią popcorn, chipsy lub inne smakołyki, siorbią napoje mniej lub bardziej gazowane i usiłują nie zgubić okularów do 3D oraz nadążyć za tempem akcji i dialogów, które wypluwane są przez kolejne postacie na ekranie z prędkością karabinu maszynowego. Słowo daję - chyba dubbingowcy też urządzili sobie wyścig z nagrodą za najszybciej wypowiedziany tekst.

Efekt przypomina czasem bełkot, który niekoniecznie jest mile widziany w bajkach dla dzieci. Zwłaszcza, że w obliczu innych tego typu produkcji - pixarowskie animacje mają naprawdę wyżyłowany poziom.

Ukłon w stronę dorosłych też wypada mizernie, bo prawdziwą zabawę zapewnia się tylko mamusiom i tatusiom pozostającym aktywnymi członkami w fanklubie agenta 007. Cała reszta może się na tej produkcji solidnie wynudzić.

Można też zająć się wyszukiwaniem drugo- i trzecio-planowych smaczków. Osobiście polecam przyjrzenie się bliżej postaci Papieża ;) Scena w japońskiej toalecie też jest chyba jedną z najlepszych w tym filmie, co prowadzi do smutnego wniosku, że świetny potencjał drzemiący w pierwszej części tej historii zmarnowano i sprowadzono go do poziomu kibla.

Zwiastun:

Napiszę krótko. Nie zgadzam się :P

obawiam się, że cokolwiek na ten temat nie napiszecie to i tak mnie nie namówicie do obejrzenia tego w kinie :P

Dodaj komentarz